Zapłon!

Sunday, 14. November 2010

Czego nie powiedziałem na Kongresie...

W internecie wiele jest afirmacji i dekretów związanych z Fioletowym Płomieniem. Wszystkie one pisane są bardzo wzniosłym językiem. Brzmią może i pięknie, choć dla mnie pusto. Im bardziej okrągłych i podniosłych używamy słów, tym mniej w nich treści.  Od czasu do czasu ludzie mnie pytają jak tych afirmacji i dekretów używać. Odpowiem prosto. Żadnej z tych afirmacji, dekretów ani technik nie używam. Dlaczego? Do Fioletowego Płomienia żywię głęboki szacunek. Nie wynika on z religijnego onieśmielenia, lecz z praktycznego doświadczenia. Jak już wspominałem spotkałem się z tą energią osobiście. Dane mi było poznać jej oszałamiającą siłę. Kiedyś porównałem Fioletowy Płomień do energii jądrowej. W rzeczywistości jest to czynnik tak wszechmocny, że jego użycie można porównać z wszechmocną bronią, którą starożytni opisali w eposie Mahabharata.

arshupada – broń ostateczna. Wierzę szczerze, że tą właśnie siłę nasi szlachetni praojcowie mieli na myśli. Energii o takiej skali oddziaływania nie używa się do codziennych czynności. Atomowej siły nie używa się do krojenia chleba, podobnie jak nie używa się jądrowej reakcji do zapalania gazu pod kuchenką. Oczyszczanie za pomocą Fioletowego Płomienia aury, wody lub własnego ciała wsadzam między bajki. Dla grzecznych dzieci.

 

Nie jestem dzieckiem grzecznym (pozory mylą). Próbuję tego co zakazane, nazywam to, co nie nazwane, bez wahania skaczę w nieznane, doświadczam tego, co pociągające lecz ryzykowne. Dawno temu, lat ponad 18 obserwowałem używanie tej wibracji przez osobę, która próbowała, czy to faktycznie działa.

- Działało.

Osoba ta sprawdzała, czy świat jest gotów aby tę wibrację przyjąć.

- Świat nie był gotów.

W punkcie kulminacyjnym świat stanął na krawędzi wojny. Jogin, który tą wibrację przywołał wycofał się z niej. Wibracja ucichła a burzliwe wydarzenia jak za pokręceniem gałki magicznego potencjometru wyciszyły się.

 

Kiedy około 2 lata później uruchomiłem tą siłę samodzielnie, trudno mi było uwierzyć, że faktycznie to potrafię. A jednak. Z ogromnym zdumieniem odnotowałem uruchomienie potężnych kosmicznych dźwigni zdarzeń. Z niedowierzaniem i oszołomieniem obserwowałem, w jaki sposób natężenie płynących wibracji przekłada się bezpośrednio na bieg wydarzeń na świecie. Znów przypominało to działanie potencjometru. Ostatecznie, w punkcie kulminacyjnym ponownie świat stanął na krawędzi niemożliwego do opanowania chaosu. Ja również się wycofałem. Ani świat, ani ja sam, nie byliśmy na to gotowi.

 

Moi drodzy. Fioletowy Płomień to energia ostatecznej, bezwarunkowej transformacji. Klucze do uruchomienia tej reakcji spoczywają głęboko w Was. Nie dam Wam żadnych instrukcji. Może poza tą, że ostateczne otwarcie kosmicznych wrót zachodzi wtedy, gdy z największej głębi ducha, całym sobą udzielisz BEZWARUNKOWEGO przyzwolenia, żeby Wielka Kosmiczna Przemiana wydarzyła się TERAZ. Powtarzanie jakichkolwiek formułek nie ma tu żadnego zastosowania. Liczy się Twoja intencja i Twoja determinacja. Jeżeli te klucze w sobie macie, będziecie wiedzieli jak do nich dotrzeć i jak ich użyć. Jeśli ich nie macie, nie uda Wam się nawet wtedy, gdybym napisał o tym książkę.

 

Do odnalezienia w sobie kluczy potrzebna jest wiara.

Do ich użycia potrzebna jest odwaga i determinacja.

Do ich skutecznego zastosowania potrzebne jest przyzwolenie, ze strony Najwyższej Opaczności.

 

Jeżeli szukasz kluczy a brak Ci pewności że jesteś na właściwej drodze, opiekunowie biegu zdarzeń mogą dać Ci doświadczenie ich działania. Takie doświadczenie dano mnie. Jeżeli jednak Twoje zaufanie jest wystarczające (czego Ci szczerze życzę) i doświadczenie takie nie jest Ci potrzebne, nie otrzymasz go aż do czasu ostatecznej aktywacji wszystkich kluczy.

Moich kluczy wypróbowywałem dwukrotnie. Za każdym razem było to doświadczenie wstrząsające całym moim światopoglądem. Wiem, że nie wolno mi ich powtórnie użyć na próbę. Po raz trzeci mogę ich użyć tylko do prawdziwej i nieodwołalnej przemiany. Ten czas nadchodzi. Być może kilkanaście lat temu był to czas doświadczania. Teraz zbliża się czas ostatecznego włączenia. Bez dalszych prób.

Jestem przekonany, że kiedy ostatecznie użyjemy tej wibracji razem, świat będzie gotów. Tysiące, jeśli nie miliony kosmicznych istot pracują nad tym, aby podniesienie wibracji mogło być przyjęte i ugruntowane. Aby nie wywołało ataku szaleństwa prowadzącego do totalnej wojny. Wojna – to zjawisko na które nie dajemy przyzwolenia.

Nie dziw się, jeżeli Ziemia pod Twoimi stopami zadrży. Nie dziw się, gdy wystąpią z brzegów fale oceanu. Znikną betonowe miasta. Na ich miejscu wyrosną zielone puszcze i piękne ogrody. Świat się całkowicie zmieni. To są zmiany konieczne. Cywilizacja obecna odejdzie w zapomnienie bezpowrotnie, jak wiele innych przed nią. Pozostaną po niej legendy, tak jak legendy pozostały po Atlantydzie. Taka jest kolejność kosmicznych cykli.

Obawa? Spokojnie, nie chodzi wcale o jakiś koniec świata. Po prostu zmiana. Prawdę mówiąc – duża zmiana. Szczerze? Bardzo Duża Zmiana ale nie koniec świata. Co najwyżej koniec obecnego świata. Czy to brzmi trochę lepiej?

Świat, który się po tej zmianie wyłoni, będzie wprost niewyobrażalnie piękny. Gdybyście zobaczyli go choć na mgnienie oka, nie żałowalibyście starej rzeczywistości ani chwili. Naprawdę nie ma podstaw do obaw. Dowodem tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku są chociażby dzieci. Już od kilku lat rodzą się dzieci, które mają w tym nowym świecie żyć. Takie dzieci urodziły się u wielu z Was. Wszystko będzie dobrze. Obawa, to Maya - iluzja umysłu. Porzućcie ją. Porzućcie przywiązanie do tego, co widzicie. Choć się tu urodziliście, nie stąd pochodzicie. Nie przybyliście tu po to, aby zmiany powstrzymywać. Przeciwnie, jesteście tu po to, aby nadejście kolejnego cyklu wspomóc. Czy to możliwe, że zaślepieni lękiem i przywiązaniem moglibyście niszczącą cywilizację technologii cenić bardziej niż cywilizację nieskończonej miłości, która nadejdzie po niej? Nie wierzę. Oderwij się kochana duszo od tego zardzewiałego słupa, którego się całkiem bez sensu trzymasz. Po prostu – oderwij bolące od kurczowego trzymania ręce, odpręż się, rozłóż je w skrzydła i leć. Jeżeli mimo wszystko z jakichś powodów wolisz trzymać się słupa, proszę nie przywołuj Fioletowego Płomienia

 

Jeżeli zdecydujesz się latać, jest kilka rzeczy które powinieneś wiedzieć. Użycie Fioletowego Płomienia wymaga wielkiej wewnętrznej czystości. Dopóki masz do dyspozycji jedynie energię konwencjonalną, możesz sobie pozwolić na wiele rzeczy niewłaściwych. Ponieważ są to tak czy inaczej rzeczy niewłaściwe skutki ich używania do Ciebie przyjdą, ale nie zawsze od razu. Jeżeli jednak decydujesz się na użycie sił wszechmocnych, Twoje intencje, również te podświadome, muszą być dogłębnie czyste. Siła wszechmocna zrealizuje bowiem to, co tkwi głęboko w Tobie.

 

Przykład? Proszę bardzo. Lubicie oglądać filmy? Wojenne, thrillery, horrory? To są filmy nie dla dzieci, prawda? Dzieci poszły spać – można oglądać! Czy na pewno wszystkie dzieci poszły spać? A dziecko, które jest w Was? Wasza dorosła świadomość z pewnością sobie z trudnymi scenami poradzi. A co z podświadomością? Jest jak dziecko. Nie rozróżnia. Przyjmuje wszystko, co jej podacie. Chłonie jak gąbka. Jeden z moich kosmicznych przyjaciół zwykł mawiać „bądźcie jako dzieci”. (To było jakieś 2000 lat temu, ale czas to przecież tylko złudzenie a dla wiecznej duszy 2000 lat to mgnienie oka.) To powiedzenie nie straciło nic ze swej aktualności. Twoja podświadomość jest dzieckiem. Jeżeli chcesz uruchomić moc czynienia cudów, bądź czysty jak dziecko.

 

Jest wiele czynności i przyzwyczajeń, które pozostawiają w nas głęboki energetyczny ślad. Ślad, którego nie da się zmylić. Jest on widoczny w ciele. Działa jak mikroczip, przez który demony z ciemnej strony mają do Ciebie dostęp na życzenie. Nawet jeżeli wyprzesz go ze świadomości, pozostaje otwarty dostęp do podświadomości. Czy sądzicie że można oddawać swą energię demonom folgując nałogom lub napychać ciało „pokarmem” przesyconym kodami śmierci? Czy można płacić za zadawanie okrutnego cierpienia, zjadać śmierć i być czystym jak dziecko? Niewykonalne. Kto jeszcze tych spraw w sobie nie uporządkował, zapraszam do działu Odżywiaj się Świadomie. Im szybciej tym lepiej.

 

Jeżeli takie postawienie sprawy Cię razi, możesz nie zaglądać więcej na tę stronę. Taka jednak jest prawda. Czasu pozostało zbyt mało, żeby ją ukrywać. Jeżeli publikujemy treści związane z utrzymaniem pewnego rodzaju wewnętrznej higieny, to czynimy to po to, aby Was przygotować na przyjecie energii, której - powiedzmy to sobie szczerze, przeciętny człowiek przyjąć i utrzymać nie jest w stanie. Może poniższy przykład przybliży skalę oddziaływania, z którą już niedługo możemy mieć powszechnie do czynienia. Powszechnie, ponieważ kiedy zostaną uruchomione kosmiczne energie transformujące, obie strony – i jasna i ciemna, będą starały się zebrać swoje żniwo. A żniwem jest to, co wcześniej było zasiane i podlewane.

 

Otóż kilka lat przed tym, zanim pierwszy raz użyłem Fioletowego Płomienia pewna istota demoniczna wystąpiła do mnie z „propozycją nie do odrzucenia”. Chodziło konkretnie o przejście na ich stronę. Oferowano mi moc taką, której nie ma dziś żaden człowiek. Była to jednak moc niszcząca. Aby się uwiarygodnić istota ta łamała w mojej obecności solidne metalowe przedmioty jak kruche zapałeczki. Pracuję zawodowo z metalem i wiem, że połamanie masywnego metalowego łóżka wymaga nie lada siły - a była to zaledwie skromna wizytówka ogromnych niszczących możliwości.

Energia ta wibrowała w powietrzu, była w moim zasięgu. Wystarczyłaby jedna niszczycielska intencja. Jedna nieostrożna myśl, która mogłaby wypłynąć z przesyconej ciemnymi treściami podświadomości... Wyraźnie czułem, że wir tej niszczycielskiej mocy wchłonąłby mnie, gdyż nie byłbym w stanie nad nim zapanować. Bogu dzięki, że moja podświadomość była już wtedy na tyle czysta, że nie generowała głupich pomysłów. Udało mi się wtedy z tej „oferty” nie skorzystać. Choć doświadczenie to było niebezpieczne, było jednocześnie bezcenne.

 

Przede wszystkim wyraźnie poczułem, że moc bezpośredniego oddziaływania na rzeczywistość pali się we mnie potencjalnie silnym płomieniem. Zrozumiałem, że ta sama moc, którą demonstrowano mi jako siłę niszczącą, może służyć tworzeniu. Ale tworzenie jest znacznie trudniejsze niż niszczenie. Aby tworzyć trzeba samemu stać się reaktorem, aby ogień, który zapłonie palił się jasnym i stabilnym a nie burzliwym i niszczącym światłem.

 

Jednocześnie strumień mojej samoświadomości wzmocnił się na tyle, że od tego czasu demony nigdy więcej nie próbowały mnie atakować. Och nie, nie zostawiły mnie w spokoju. Jestem dla nich potencjalnie zbyt cenny i realnie zbyt niebezpieczny. Po prostu nie ośmielają się podchodzić za blisko. Uderzają natomiast z upodobaniem i godnym podziwu zacięciem we wszystko co się da – wokół mnie. Cichną na krótki czas, kiedy z działania się wycofuję i zbieram siły. Wiem, że gdybym porzucił podjętą misję, dałyby mi święty spokój. Kiedy natomiast wracam do działania i przygotowuję się do wydarzenia znaczącego i energetycznie mocnego, jak na przykład stawianie kręgu czy organizacja kongresu, demony ogłaszają alarm bojowy i rzucają na linię frontu wszystkie siły. Dochodzi wówczas do takich karkołomnych spiętrzeń nieprzewidzianych okoliczności, że każdy normalny człowiek powinien się poddać i wycofać. Na szczęście nie jestem normalny. Chociaż skuteczność demonicznej braci jest czasem wprost fenomenalna, przeciwności działają na mnie z odwrotnym skutkiem. Biegnę szybciej niż one. Zadania są realizowane a ciemny peleton pozostaje w tyle.

 

Jeżeli wstąpisz na drogę Fioletowego Płomienia, nie łudź się, że ciemna strona będzie ci przysyłać kwiaty i czekoladki. Czekoladki owszem, są rozsyłane ale wewnątrz klubu aktywnie wspierającego obecny system. Zadaniem Strażników Fioletowego Płomienia jest ten system unicestwić. Czekoladki byłyby tu nie na miejscu. Chociaż zamiast czekoladek otrzymujesz w paczkach kujący oset, musisz iść do przodu mimo wszystko. Bez względu na to co się dzieje, nigdy nie wolno Ci się cofnąć. Jedyna droga ucieczki przed goniącym Cię ujadającym peletonem, to ucieczka do przodu.

 

Misja Fioletowego Płomienia to misja przywołania płomienia przemiany. Jeżeli ktoś czuje się niewystarczająco gotowy, jest jeszcze trochę czasu na to, żeby się należycie przygotować. Pamiętam, że kiedy przy pierwszym kontakcie z wibracją Fioletowego Płomienia zorientowałem się co się dzieje i jaka jest skala zjawiska, wpadłem w zamieszanie. To tak, jakby Ci ktoś wylał na głowę kubeł studziennej wody i powiedział:

 

- Myślałeś że to tylko bajka? Patrz, to się dzieje naprawdę!

 

A ja byłem nie gotowy i zdawałem sobie z tego doskonale sprawę. Był to jednak dla mnie czynnik niezwykle mobilizujący. Na osiągnięcie stanu gotowości potrzebowałem wówczas około 2 lat.

2 lata to dużo. Nie wiem, czy mamy aż tak dużo czasu. Wszystko teraz wydarza się znacznie szybciej. Przy obecnym tempie przemian dla w pełni zdeterminowanej osoby kilka lub kilkanaście miesięcy, to rzeka czasu. Rzeka o wartkim nurcie, skutecznie niosącym do wyznaczonego celu. Warunki do osiągnięcia tego celu są też znacznie lepsze.

Nie miałem żadnych nauczycieli. Ludzie, do których się zwracałem nie mieli pojęcia o czym mówię. Jedynymi nauczycielami i pomocnikami były istoty będące czystym duchem. Jedną z takich istot wkrótce Wam przedstawię. Właściwie, to już ją prawie znacie, gdyż napomknąłem o niej w dziale Masa Krytyczna. Jest to istota świetlista, która stała się dla mnie nie tylko przewodnikiem, ale kimś o wiele droższym. Jeżeli chcecie sięgnąć po wibrację Fioletowego Płomienia, kontakt z tym światłem będzie Wam niezwykle pomocny. Nie da się jednak wszystkiego powiedzieć od razu. Obiecuję, że do tego tematu powrócę. Słowo!

W najbliższym czasie będziemy się starali uzupełnić wszystkie tematy, które mogą się Wam w misji przywoływania Fioletowego Płomienia przydać. Będą tematy przyjemne, ale nie da się też uniknąć poruszenia strefy cienia. Postaramy się oba elementy właściwie zrównoważyć.

Na koniec niespodzianka. Okazuje się, że nasz wielki wieszcz i wizjoner, Adam Mickiewicz, zobaczył to, co ma się wydarzyć:

Hej! Ramię do ramienia! Spólnymi łańcuchy

Opaszmy ziemskie kolisko!

Zestrzelmy myśli w jedno ognisko

I w jedno ognisko duchy!...

Dalej, bryło z posad świata!

Nowymi cię pchniemy tory,

Aż opleśniałej zbywszy się kory,

Zielone przypomnisz lata.

No cóż, to chyba nie przypadek. Wieszcz z tego kraju zobaczył coś, co tutaj ma się zacząć. W końcu to podobno stąd ma wyjść płomień. A kraj ten, co by o nim nie powiedzieć, jest od dawna wspaniałą wylęgarnią niepokornych. Dlatego tu jesteśmy...

Aby rozpalić Fioletowy Płomień nie będziemy spotykać się w jednym miejscu ani umawiać na dzień i godzinę. Nikt nie zna dnia i godziny i nie może być inaczej. Sami będziecie wiedzieli kiedy...

Newsletter

Enter your e-mail, we will inform you about new articles

e-mail: contact@violetflame-merkaba.com

tel: +44 1158880510

We call back if we miss your call. Skype: violetflame-merkaba