Wrota Czasu - relacje

Sunday, 19. January 2014

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią publikujemy kilka relacji z medytacji Wrota Czasu.

Pozwólcie, że zacznę najpierw od relacji swojej:

 

POZA UMYSŁ

Tak się złożyło, że w dniu 5 stycznia miałem okazję asystować przy kameralnej ceremonii szamańskiej z użyciem ziół, które czasowo włączają w mózgu człowieka obszary odpowiedzialne za jasnowidzenie i kontakty z innymi wymiarami. Teoretycznie byłem jedynie obserwatorem i opiekunem osoby mi bliskiej, która przez ten proces przechodziła, w praktyce okazało się jednak, że duchy tych mistycznych roślin są tak mądre i potężne, iż nawet obserwator może z łatwością nawiązać z nimi kontakt. Choć gwoli ścisłości powinienem raczej powiedzieć, że to One nawiązały kontakt ze mną.

Potężne duchy roślin, ayahuasca

Duchy świętych roślin przypomniały mi doświadczenie, które przyszło do mnie kilka lat temu przy podobnej okazji:

UMYSŁ...

Umysł jest pułapką....

Jego tryby wciąż pracują,

Analizują,

Planują,

Osądzają,

Mierzą,

Myślą...

Umysł, jest niczym hełmofon, poprzez który odbierasz zaprogramowane obrazy,

lecz świat, który jest poprzez umysł odbierany nie jest światem realnym.

Ten świat prawdziwy, jest tuż obok, ale jedyną do niego drogą jest serce...

Jednym z elementów programu doświadczanego przez umysł jest czas.

Jaki to paradoks, że jako obserwator ceremonii doświadczam czasu z jego nieustannym upływem, podczas gdy osoby zabrane przez duch ziół do innych wymiarów, znajdują się poza nim...

Czas jest niczym więcej niżą częścią programu!

Czas jest złudzeniem!

 

I kolejne doświadczenie z dnia 7 stycznia rano:

 

ZIELONO MI

Ayahuasca

Choć tego dnia nie było już żadnej ceremonii, znów przyszły do mnie duchy roślin - w porannej medytacji, pod Merkabą. W pewnej chwili zrobiło się wokół mnie zielono. Poczułem, że otacza mnie niezliczone bogactwo dusz roślin, zwierząt i istot istot pośrednich. Była to zieloność tak bujna i gęsta, że gdybyśmy mieli znaleźć dzisiejsze odniesienie, na myśl mogłaby przyjść jedynie dżungla - choć nie jest to porównanie poprawne.

Dżungla, duchy roślin, duchy drzew

W czasie, w którym się znalazłem owa zieloność nie była zabarwiona niebezpieczeństwem i agresją. Cechowało ją harmonijne współistnienie wszystkich gatunków ze sobą – z człowiekiem włącznie. Człowiek miał w ten świat nieskrępowany wgląd.

Porównuję świat z tego mistycznego doświadczenia ze światem, który mnie otacza tu i teraz. Choć mieszkam prawie w samym lesie, w porównaniu z tamtą obfitą zielonością, mój świat tu i teraz jest pustynią. Do powstania tej pustyni przyczynił się przede wszystkim człowiek (oraz oczywiście duchy, które ludźmi błędnie kierują).

Jeszcze przez dłuższy czas trwam w zieloności. To bardzo przyjemny stan, z którego wcale nie chce się wychodzić. Wiąże się on z doznaniem wyższej inteligencji, jednak owa inteligencja nie przejawia się w postaci manipulacji umysłu. Jest to wgląd poza umysłem, bezpośrednio graniczący z boskim natchnieniem. Gdybym miał to doznanie zlokalizować, powiedziałbym, że odbieram ten kontakt bardziej z tyłu głowy lub dookoła niej, a nie z przodu jak się dzieje w przypadku kontaktu myślowego.

Idea, która w wyniku tego doświadczenia w mej duszy zaświeciła jest prosta:

Skoro czas jest złudzeniem,

Jeżeli poprzez wyjście poza umysł można się z tego złudzenia wyzwolić,

To należy dotrzeć do takiego punktu w czasie, gdy harmonia człowieka z naturą nie została jeszcze niczym zakłócona!

 

Oto następna relacja, Lilos z okolic Warszawy:

 

KSIĘGA AKASHY

Księga Akaszy

Wchodzę na Kryształową Matrycę, rozglądam się.

Proszę o ochronę moich Przewodników, Archanioła Michała, serce Gai.

Proszę Stwórcę o Przewodnictwo w mojej misyjnej wyprawie.

Przez chwilę mam wrażenie, że zawisłam w jakimś miejscu „pomiędzy” (ciemność).

Znowu jasno.

Dookoła w niebieskiej mgle błyskają białe ogniki.

Poruszam się w czasie- nieco do przodu, potem zdecydowanie do tyłu – w przeszłość.

Widzę skąpany w złotym blasku Rajski Ogród, gdzie w wolności, szczęściu, jedności egzystują radośnie ludzie, zwierzęta, istoty niematerialne.

Zastanawiam się co zrobić, by zatrzymać im ten stan,  aby nie poddali się temu, co może zamącić, zepsuć …

Otrzymuję pewność, że należy nie zniewalać ducha Istot, ale go wzmocnić, wyeliminować wszystkie błędne początki w tym zakresie.

Formułuję komendę „ WYMAZUJĘ Z KSIĄG AKASZY FAKTY POWSTANIA WSZELKICH ORGANIZACJI, RUCHÓW TYPU DUCHOWEGO, WYZNANIOWEGO, KÓRE MIAŁY W ZAMIERZENIU  STOSOWANIE PRAW, CELÓW, METOD INNYCH NIŻ ZGODNOŚĆ Z  BOSKĄ BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚCIĄ”

Po chwili namysłu wprowadzam jeszcze inną korektę : „ WPROWADZAM DO KSIĄG AKASZY POWSTANIE TAKICH STRUKTUR WYZNANIOWYCH, RELIGIJNYCH, KTÓRE BĘDĄ STOSOWAŁY W SWYM DZIAŁANIU DLA POWSZECHNEGO DOBRA ORAZ POMOCY W POTRZEBIE DUSZOM TWORZENIA – JEDYNIE ZASADY ZGODNE Z PRAWEM NATURY, BOSKIEJ BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI”.

Poczułam, że to było to, o co mi chodziło, a nawet poszło dalej niż się spodziewałam.

Podziękowałam Stwórcy za Przewodnictwo, a Innym Uczestnikom za Opiekę i ochronę.

Pozostańcie w Świetle i Wiecznej Miłości Stwórcy

LILOS

 

POWRÓT DO RAJSKIEJ ZIEMI

Rajska Ziemia, raj, gaja

Właśnie jestem po medytacji. Piszę od razu, aby szczegóły nie zatarły się w pamięci. Pierwsze co zobaczyłam to siebie siedzącą na Kryształowej Matrycy i zanurzałam nogi w "czasie?". Na pewno była to jakaś forma energii. Cofnęłam się do czasu kiedy postanowiono stworzyć człowieka na Ziemi. Było tak jak pisałeś. Powierzono to zadanie jednej rasie, może kilku rasom, ale tam zdarzyło się coś co można by nazwać nieuwzględnieniem wszystkich czynników w genotypie człowieka. Coś tam zablokowano, coś dodano. Wydaje mi się, że ktoś chciał mieć wpływ na ludzi, na ich kreację. Zostawiono jakąś furtkę, którą później wykorzystał ktoś (ciemna strona?) inny, aby ludziom wprowadzić emocje strachu, agresji i poczucia braku i cierpienie. Gdy czegoś może zabraknąć to trzeba o to walczyć i tu przydaje się agresja. Po prostu ludzie zaczęli odczuwać nie sercem, a emocjami i to nisko wibracyjnymi. Przemknęły mi przez głowę różne mity, także biblijny o buncie Lucyfera. Ja czuję się związana z rasą ludzką i elficką. Te elfy to nie małe istotki fruwające w powietrzu, a podobne do tych, o których pisał Tolkien. Pokazały mi się istoty, zdarzenie, które już widziałam wcześniej w medytacjach. Pojawiło się też słowo zdrada. Zobaczyłam też kilka wątków ze swoich wczesnych wcieleń i wtedy udało mi się na matrycy poruszyć dwa punkty - cofnęłam się przed te zdarzenia i wyobraziłam sobie, że do nich nie dochodzi i życie toczy się inaczej. Na Matrycy pojawił się jakiś mężczyzna, przykucnął i zapatrzył się w te świetliste punkciki i przekazał mi myśl, że nigdy nie zdołamy zmienić czasu. Odczułam, że jest to związane ze zmianami, które nam zrobiono. Co prawda wiem, że to można zmienić tylko trzeba w sobie otworzyć jakiś klucz, czy kod. Wierzę, że jest to czas niedaleki. Udało mi się cofnąć do "Raju", czyli Ziemi gdy ludzie potrafili żyć światłem, potrafili tworzyć to co było im potrzebne z energii, nikt nikogo nie zjadał, ale niestety na matrycy nie udało mi się poruszyć punktów. Na koniec zobaczyłam Ziemię w ciemnym kolorze otoczoną grubym pierścieniem ciemnej energii. W tym pierścieniu utworzył się prześwit, którym płynie w dół do Ziemi świetlista energia. Poniżej tego ciemnego pierścienia tworzy się nad Ziemią cieniutki pasek światła. Jeszcze są próby zamknięcia tej szczeliny, ale chyba jest już na tyle szeroka, że ciemna strona nie jest już w stanie jej zamknąć. Na zakończenie chcę dodać, że już kilka lat temu zaczęłam oczyszczać się z różnych negatywnych rzeczy z przeszłości i zawsze robiłam i robię to w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, poza czasem i przestrzenią i w tu i teraz. Tak myślę, że to nie zmienia całego losu ludzi, ale jest kroplą i im więcej tych kropelek tym większa będzie fala zmian.

Pozdrawiam z miłością.

Ela
 

Darek z gminy Grzmiąca na Pomorzu Zachodnim pisze:

PODNIESIENIE O PÓŁ OKTAWY

Usiadłem pod naszą Merkabą Alfa-Moc i po kilku minutach już byłem w głębokiej medytacji. działałem wedle ustalonego schematu.

Zobaczyłem nasza piękna planetę otoczoną świetlista ,krystaliczną siatką. zanurzyłem się w niej jako jeden z tachionów (mała cząstka światła niosąca w sobie informację) z zakodowanym w sobie przekazie że cofnięcie się w czasie do punku sprzed 'skażenia' Ziemi jest możliwe.

Później gdy pomyślałem o Plejadianach (nota bene cywilizacji która w skali mistrzowskiej ma opanowane podróże w czasie) od razu przypomniały mi się wątki z przekazów pani Marciniak w które to zagłębiałem się na początku obecnego millenium.

W swojej medytacji znalazłem się w tym samym miejscu kiedy to czytałem o Ziemi jako jednej z 12-tu bibliotek wszechświata i o nas Ziemian -istot boskich wyposażonych w 12 helis DNA. Miejscem tym była zielona polana otoczona masywami górskimi z ostrymi szczytami. Wejście na tą polanę jest z jednej strony otwarte. Masywy górskie swoim ułożeniem odwzorowują kształt podkowy.
 

Jestem tam sam zbliżony tyłem do masywu górskiego, stoję będąc osłonięty jego cieniem. W umyśle moim bardzo szybko pojawiło się rozwiązanie problemu mającego nadejść w niedalekiej przyszłości -zagrożenie od wrogiej nam rasy.

Jako ze byliśmy wtedy istotami wielowymiarowymi posiadającymi niewyobrażalne jak na ten czas możliwości, szybko przesłałem informację do innych istot celem zebrania się do działań we wspólnym celu.

Istoty wielowymiarowe

Celem tym była ochrona nas i jednocześnie naszej planety przed najeźdźcami w sposób bardzo prosty.

Ponieważ nasza planeta nie była wtedy jeszcze w stanie podnosić poziomów wibracji ponad 3W (trzy wymiary), tak więc do nas zebranych należałoby wygenerowanie naszymi zdolnościami tak intensywnego podniesienia wibracji planety, ze stałaby się ona niewidoczna dla najeźdźców dlatego,że zostałaby przez nas przeniesiona o pól oktawy wyżej w paśmie widzialności do poziomu 3,5W.

W tym momencie zakończyła się moja medytacja. Pamiętam jeszcze że w dalszym ciągu byłem tam sam. Czekam na wymaganą grupę . . .

A oto medytacja mojej małżonki Katarzyny, dość zbieżna z moją. Kasia poprosiła swoich przewodników aby jej pomogli, ponieważ z racji bycia mamą dla dwóch naszych brzdąców nie miała zbyt wiele czasu aby się zagłębić w opublikowany wcześnie tekst przewodni:

Kasia pamięta, że przewodnicy cofali ją klatka po klatce, niczym szybkie przewijanie w magnetowidzie - do czasu Ziemi wolnej i niczym nie skażonej. Planeta nasza wówczas emanowała zupełnie inną energią. Zieleń przyrody, oraz błękit nieba miały mocną intensywność barw, jakich nie doświadczamy teraz. Kasia pamięta że to przewijanie w tył trwało dosyć długo i czuła że czasy to były bardzo odległe. Zobaczyła wtedy Ziemię niczym piękny klejnot świecący opasaną krystaliczną siecią.

Pamięta ze sieć ta miała świetlisto-biało-złoty kolor.

Zanurzyła się w nią celem zasilenia jej swoja energią, oraz z intencją aby żadne zło, ani żadna nieprzychylna nam rasa nie była w stanie dostać się na Ziemię . . .

Pozdrawiamy Was gorąco:

Darek z Kasią i brzdącami.

 

Na koniec wiersz. Co prawda napisałem go kilka lat temu przy okazji jednej z medytacyjnych podróży, ale zamieszczam go teraz, bo do omawianego tematu pasuje jak ulał:

ZAPISKI SPOZA MLECZNEJ DROGI

Droga Mleczna i Andromeda

W tyglu umysłu,

warzą się myśli...

 

Cofa się zegar,

stapia się przestrzeń,

 

Pierzchają słowa

kusi mnie bezkres...

 

A gdyby było...

Czy jest coś jeszcze?

 

Czy to wciąż przestrzeń,

czy już poza nią?

 

Czy czas to przeszły,

przyszły czy teraz?

 

Strumienie czasu!

Czas zjednoczony!

 

To co pojutrze,

wygasa wczoraj

 

Przedwczoraj jutrem

znów stać się może!

 

Światy bezkresne,

w nich Ten Co Czuwa

 

Tam moja przyszłość,

chcę spojrzeć na nią!

 

Bańki mydlane tego co „pewne”

i nieskończone, to co „być może”

 

Wczoraj, dziś jutro,

Tu, czy gdzie indziej?

 

Czy jest coś jeszcze?

Kim stać się mogę?

 

POZA CZAS I PRZESTRZEŃ

To jednak nie koniec naszych podróży w czasie. Wiemy, że nie wszyscy mieli okazję włączyć się we wspólną medytację ze względu na krótki czas od publikacji przesłania Wrota Czasu, do umówionego terminu. Poza czasem i przestrzenią spotkamy się ponownie. Będzie to w czasie wiosennej równonocy, która przypada niebawem, już 20 marca o godzinie 17:58 czasu środkowoeuropejskiego (16:58 GMT/UTC). Wszyscy mają zatem wystarczająco dużo czasu na przygotowanie.

Równonoc, przesilenie

Ponieważ przesileniowe siły kosmiczne działają przez kilka godzin a o 17:58 jest jedynie ich kulminacja, na doświadczenie medytacyjne pozostawiamy kilka lub kilkanaście godzin, aby każdy mógł zdążyć. Załóżmy więc, że będzie to czas począwszy od godzin porannych 20 marca z zakończeniem dobę później, czyli 21 marca rano.

Zwróćcie proszę uwagę, że równonoc jest takim specyficznym punktem w czasoprzestrzeni, gdzie najłatwiej można powrócić świadomością do przeszłości (lub przyszłości), o którą nam chodzi. Jest to związane z ustawieniem ziemskiej osi. Tego bowiem dnia oś naszej planety ustawiona jest prostopadle do słońca, czyli tak, jak miało to miejsce przed wieloma wiekami, gdy Ziemia była jeszcze rajem...

Bogini Ziemia

Do zobaczenia!

Newsletter

Enter your e-mail, we will inform you about new articles

e-mail: contact@violetflame-merkaba.com

tel: +44 1158880510

We call back if we miss your call. Skype: violetflame-merkaba